Za każdym razem gdy myślę o stylizacji na Walentynki, na myśl od razu nasuwa mi się kolor czerwony. Skojarzenie oczywiste - w końcu wszechobecna w to święto czerwień to chyba od zawsze symbol miłości, pasji i bezkonkurencyjnie najseksowniejszy z wszystkich kolorów. Niewiele osób wie jednak, że czerwony jest również symbolem wojny, co składa się wręcz idealnie, bo jako samozwańcza rebeliantka czuję się w obowiązku walczyć z wszystkim, co schematyczne (albo związane z krwistozbrojnymi gwardzistami).
Oprócz iście ognistej potrzeby przełamania walentynkowej monotonii chciałam, aby moja tegoroczna stylówa była romantyczna - stąd uwodzicielska koronka, kobieca - a więc obowiązkowe były kolczyki-koła, które w mojej estetyce przeżywają swój renesans, zadziorny dekolt i kozaki za kolano; i eklektyczna - dlatego nie mogłam odmówić sobie romansu między trzema rodzajami kratki i koronką. Lekko poszarpane włosy kojarzą mi się z latami 80. - i nie wiem czemu, na trzecim zdjęciu sama przypominam sobie Madonnę. Może to kwestia tego groźnego spojrzenia godnego prawdziwej buntowniczki?
Wearing:
Bershka jacket // Zaful skirt // H&M lace body // Bershka boots
wyglądasz przepięknie:) cudowna marynarka:)
OdpowiedzUsuńPropozycja przyciągająca oko i prezentująca się świetnie. Gdyby zastosować jeszcze jakąś kurteczkę z zoio. Myślę że to w całości dobra sprawa.
OdpowiedzUsuńswietna stylizacja <3
OdpowiedzUsuńpięknie, podoba mi się takie połaczenie
OdpowiedzUsuńGenialna jest ta stylówka :D Wyzywające, ale jednak elegancka :D
OdpowiedzUsuńCo to za szminka? :)
OdpowiedzUsuńLovely Extra Lasting, o ile dobrze pamiętam nr 1 :)
UsuńBardzo ładna, odważna stylizacja.
OdpowiedzUsuńTaka więcej pozbierana szefowa :D Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem bardzo dobrze to wygląda. Na dodatek blog chyba jest najlepszy na jakim byłem.
OdpowiedzUsuńIntrygująca stylizacja, pokazuje i zasłania jednocześnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo piękny komplet. Wyglądasz super.
OdpowiedzUsuń