Jestem chodzącym paradoksem. Czy jeśli kogoś kochasz, możesz go jednocześnie tak bardzo nienawidzić?
Elegancja-Francja, czyli jak tu pozować w towarzystwie wyrzuconych butelek i opakowań po papierosach? W razie czego zawsze mogę udawać hipstera :D Ale na poważnie - ostatnio polubiłam eleganckie zestawienia. Czyżby podświadomość dawała mi do zrozumienia, że moim przeznaczeniem jest praca nobliwej pani za biurkiem? Oby nie, bo nie wyobrażam się sobie w takim położeniu. Widzę siebie raczej jako naukowca w dżinsach, tenisówkach, białym fartuchu i z okularem mikroskopu przy oku. To dziwne. Może po prostu dorośleję.
Dzisiejszy zestaw jest fajną propozycją na bardziej zobowiązującą okazję, ważniejszą imprezę, rodzinne spotkanie. A jeśli zamiast tych butów założymy trampki, a błyszczącą kopertówkę zamienimy na plecak albo torbę, możemy chodzić tak na co dzień.
koszula - second-hand
marynarka - własny projekt w wykonaniu złotorękiej pani Reginy :)
spodnie - F&F
szpilki - miejscowy sklep
Jestem megazadowolona! W okolicznościach, jakich bym się zupełnie nie spodziewała, dostałam świetną propozycję, i to akurat w kwestii, która ostatnio w sprawach blogowych spędzała mi sen z powiek. Jestem nieco onieśmielona, ale zdecyduję się na to. Już nie mogę się doczekać, myślę, że Wam się spodoba!
Buziaki, do następnego!